Trzcinica spada do B klasy
To widowisko zostało określone jako ostatni akcent kończącego się sezonu 2016/17. Podczas gdy reszta klubów ma już wakacyjny urlop od piłki nożnej, bądź jest jeszcze na etapie roztrenowania, Trzcinica i Sulmierzyce walczyły o swoje być albo nie być w kaliskiej klasie A. Trzeba przyznać, że boisko w Doruchowie i cała otoczka spełniały wszystkie wymogi, by godnie przyjąć obie ekipy. Tamtejszy prezes klubu wraz z zarządem stanęli na wysokości zadania podejmując się organizacji meczu barażowego. Nie zawiedli także doruchowscy kibice, którzy w dużej rzeszy zameldowali się na trybunach, pomimo tego, że miejscowy zespół ma już przerwę między sezonami. Widać, że Doruchów jest głodny piłkarskiej gorączki. Na boisku atmosfera też podgrzewała się z każdą minutą. Już w 12 minucie sędzia główny wskazał na wapno po tym jak w polu karnym podcinany był Piotr Gierko. Wynik jednak nadal pozostał bezbramkowy, bowiem z jedenastu metrów piłkę w przestworza wystrzelił Maciej Kwieciński. Dziesięć minut później faulowany przy rzucie karnym zawodnik Sulmierzyc dostał piłkę na wprost bramki, ale opuszkami palców Bartosz Kościelny wybił futbolówkę na korner. Po tej akcji bohater wybuchł kierując do defensywy słowa: "Co my robimy tutaj? Wchodzą w pole karne jak chcą". Te słowa zmobilizowały trzciniczan i w końcu zaczęło się coś dziać po drugiej stronie. W 25 minucie ze stałego fragmentu postraszył Tomasz Lenort, ale gała musnęła tylko górną część siatki od zewnętrznej strony. Jeszcze więcej chaosu próbował wprowadzić Karol Ozdoba bijąc takie dośrodkowanie ze środkowej strefy, że za pierwszym razem pomimo gąszczu zawodników nikt w szesnastce piłki nie dotknął i dużo nie brakło, by ta frywolnie wpadła w sidła z 45 metrów. Swoją próbę ponowił w 44 minucie, tym razem w górę wyskoczyli Maciej Musiała i Karol Konarkowski, dla tego drugiego mogło się to skończyć fatalnie, bowiem nie złapał piłki w rękawice i naprawdę musiał się spiąć, żeby dogonić ją jeszcze przed linią. Przed przerwą chciał zaskoczyć jeszcze Adam Kuciński z dystansu, ale bramkarz był czujny. Napastnikowi trzeba przyznać, że mimo 39 wiosen na karku nadal szarżuje po murawie nie gorzej, niż niejeden młodzian.
W drugiej połowie Trzcinica sprawiała wrażenie jakby ktoś odciął im prąd. Przez dłuższy czas nie potrafili wydostać się z własnej połowy, w prosty sposób oddając piłkę wprost pod nogi rywala. W 58 minucie zrobiło się 1:0 dla Sulimirczyka, wszystko zaczęło się od nieumiejętnych prób "wyjazdu" z futbolówką, w konsekwencji czego trafiła ona do Mateusza Nowaka, który nie zmarnował takiego prezentu. W 69 minucie było już 2:0, po tym jak oko w oko z Kościelnym wyszedł Jakub Kupczyk. Trzeba dodać, że miało to miejsce sekundy po tym jak w podobnej sytuacji pomylił się Przemysław Fuczyło, po prostu porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą jak widać nie kłamie. Kwadrans przed końcem Sulimirczyk dodał trzecie trafienie. Z pierwszej piłki na strzał w samo okienko zdecydował się Maciej Kwieciński, po tym jak dostał podanie spod linii wyznaczającej aut bramkowy. Trzcinica w bramkę nie trafiła, za to wyprostowaną nogą w kostki przeciwnika owszem. Faulowany nie był już w stanie kontynuować gry, a Daniel Chrzan za popełnione przewinienie ujrzał żółtą kartkę. W 82 minucie honorową bramkę na 3:1 zdobył Dawid Żłobiński wpychając gałę do siatki z najbliższej odległości, będąc tam, gdzie trzeba w zamieszaniu podbramkowym. Sulmierzyce wynik na 4:1 ustaliły w 90 minucie, a na listę strzelców wpisał się Piotr Gierko. Trzcinica w międzyczasie miała jeszcze nieuznanego gola, kapitan ucelował w poprzeczkę, ale podsumowując była tego dnia zespołem gorszym i zasłużenie żegna się z kaliską klasą A. Schodząc z boiska trzciniczanie mieli wisielcze humory i nic dziwnego, że żaden z nich nie zgodził się na wymianę kilku słów, nie tak wyobrażali sobie ten sezon.
Sebastian Gołdyn
Wyjściowy skład Trzcinicy: Kościelny, Zubka, Laske, Matłosz, Ozdoba, Król, Pilarz, Lenort, Musiała, Sypko, Fuczyło
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj