25-procentowe podwyżki dla chirurgów
Pogłoski z tym związane docierały do radnych już wcześniej, stąd pytanie Tomasza Gatnera, jak kształtuje się obecnie strata finansowa szpitala, ale z podziałem na kwoty. Radny pytał dyrektora SP ZOZ Jakuba Krawczyka, jak zakończyły się prowadzone z lekarzami negocjacje w sprawie oczekiwanych przez nich podwyżek.
- Deficyt kadry medycznej pociąga za sobą szereg żądań finansowych, które przekładają się na pieniądze i jest to bardzo duża kwota obciążająca szpital w kwestiach wynagrodzenia. Był to twardy warunek dalszej współpracy postawiony przez lekarzy chirurgów – wyznał dyrektor.
Gatner dopytywał, jaka jest skala tych podwyżek. - Czy może pan dyrektor doprecyzować, jakie były stawki poprzednio, a jakie są teraz, ilu osób ta podwyżka dotyczy- kumulował pytania.
Krawczyk tłumaczył, że wyższych płac domagało się ośmiu chirurgów ogólnych, którzy – chcąc wzmocnić swoją pozycję w negocjacjach – złożyli 3-miesięczne wypowiedzenia.
Jak mówił dyrektor, lekarze domagali się podwyżki na poziomie 20-30 zł za godzinę. Powiat Kępiński podwyżki te kosztować będą 400 tys. zł rocznie.
Okazało się też, że już w październiku kępińscy chirurdzy wyartykułowali swoje pierwsze żądania dot. podwyżek. Wówczas spotkali się z odmową. Miesiąc później po raz kolejny przedstawili swój postulat, równocześnie składając gremialnie wypowiedzenia z pracy.
- Zanim złożono wymówienia (…), były próby rozmów celem uzyskania podwyżek wynagrodzenia – mówił dyrektor Krawczyk. - Nie zgodziłem się wtedy na stawki proponowane, ale rozmowy też wcześniej były na temat roli i znaczenia ich, jako specjalistów w szpitalu. Niestety muszę przyznać, że staje się to teraz powszechną praktyką. Podobna sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu z inną grupą lekarzy, którzy również złożyli wypowiedzenia. Mamy deficyt kadry medycznej i albo się nie godzimy na twarde warunki stawiane przez kilka osób i je tracimy, zamykając działalność oddziału, albo się musimy dogadać, mimo nadmiernych kosztów, na które szpital nie stać - podsumował.
Starosta Robert Kieruzal chciał wiedzieć, czy gdyby w listopadzie ubiegłego roku dyrekcja szpitala zgodziła się na podwyżki wynagrodzenia, ich skala byłaby mniejsza.
- Trudno powiedzieć – odpowiedział dyrektor szpitala, przyznał jednak – dopytywany przez starostę – że wcześniejsze oczekiwania finansowe lekarzy były niższe. ŁM
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj