Jak to ze skażeniem wody było
- Dzisiaj chcieliśmy przedstawić państwu fakty – wyznała dzisiaj podczas konferencji prasowej poseł Andżelika Możdżanowska, zaznaczając, że ani prezes spółki Wodociągi Kępińskie, ani burmistrz Kępna jak dotąd nie przekazali mieszkańcom szczegółowej informacji na ten temat.
- 24 listopada, na sesji, nie dowiedzieliśmy się żadnych szczegółów odnośnie skażenia, jakie miało miejsce w Myjomicach – podkreślał radny Ireneusz Czechlowski. I dopiero dzięki materiałom, jakie poseł Możdżanowska otrzymała z Sanepidu udało się poznać, jakie było stężenie bakterii z grupy coli w wodzie 8 listopada, kiedy to zakładowe laboratorium Wodociągów pobrało próbki i wykonało pierwsze badania.
- W pierwszym badaniu wykryto 100 jednostek na 100 ml wody - mówił radny. W drugim, przeprowadzonym w innym miejscu, wykryto 110 jednostek. To badanie zakończyło się 9 listopada, więc już wtedy było wiadomo, że jest jakieś zagrożenie i to bardzo poważne.
Czechlowski podkreślał, że w informacji, jaką Wodociągi przekazały 15 listopada do Sanepidu mowa była tylko o pojawieniu się bakterii grupy coli w wodzie, nie było natomiast wyników badań.
Możdżanowska dodała, że informacje przekazywane w tym czasie przez spółkę tak naprawdę zaprzeczały faktom. – I to jest niepokojące, że mieszkańcy są wprowadzani w błąd, okłamywani - mówiła. Zdaniem poseł odpowiedź (9 grudnia) prezes Dudziak na pismo, które skierowała do niej 25 listopada była bardzo lakoniczna. Burmistrz Psikus na pismo poseł nie odpowiedział wcale.
Tymczasem zdaniem Głównego Inspektora Sanitarnego, do którego zwróciła się w tej sprawie poseł Możdżanowska, nieprawidłowo zakwalifikowano przekroczenie bakterii grupy coli w badanej próbce wody jako przesłankę do wydania oceny stwierdzającej warunkową przydatność wody do spożycia. - Należy również wskazać, iż w przedmiotowej sprawie wystąpiły nieprawidłowości w zakresie informowania konsumentów o jakości dostarczanej im wody przeznaczonej do spożycia – czytamy w przesłanej odpowiedzi.
Możdżanowska uważa, że wobec prezes Dudziak powinny być wyciągnięte konsekwencje personalne.
PROKURATURA ODMAWIA
Tymczasem Prokuratura Rejonowa w Kępnie 29 grudnia 2016 r. odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. - Przeprowadzone czynności sprawdzające nie doprowadziły do wszczęcia postępowania karnego – mówi prokurator Aleksandra Zając-Hanulak. – Nie stwierdzono bowiem znamion zagrożenia życia albo spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez nie przekazanie informacji o złej jakości wody pitnej do informacji publicznej.
Jak ustalono, kiedy pierwsze badania wykazały podwyższony poziom bakterii z grupy coli, natychmiast (9 listopada) zlecono chlorowanie wody, jednak dopiero później okazało się, że osoba za to odpowiedzialna na przestrzeni kilku dni dwukrotnie zbagatelizowała wydane polecenie. Ostatecznie proces chlorowania zaczął się dopiero 14 listopada rano.
Okazało się również, że prezes Katarzyna Dudziak o zanieczyszczeniu wody dowiedziała się dopiero 15 listopada, kiedy to kierownik laboratorium złożył w siedzibie spółki dokumentację, która miała być dostarczona do sanepidu.
Prokuratura postanowiła jednak przyjrzeć się bliżej materiałom dotyczącym wykroczenia związanego z nieprawidłowym przebiegiem informacji pomiędzy pracownikami spółki, którzy są odpowiedzialni za eksploatację sieci wodociągowej, jak również niedopełnienia obowiązku poinformowania odbiorców o pogorszeniu się jakości dostarczanej wody. – Takie zachowanie naszym zdaniem stanowi wypełnienie znamion wykroczenia z art. 73 kodeksu wykroczeń – mówi prokurator. JUR
Więcej: we wtorkowym wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj