Prezes Wodociągów kontra radni czyli wielkie lanie wody
Informacje o pogorszeniu się jakości wody w Myjomicach, Ostrówcu, Kierznie i Kierzenku w dużej mierze zdominowała czwartkowe obrady kępińskiej rady. Dobra informacja była taka, że na podstawie ostatnich przeprowadzonych przez Sanepid badań, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny stwierdził, że woda z wodociągu w Mianowicach jest zdatna do spożycia. Totalną klęską zakończyły się natomiast podejmowane przez niektórych radnych próby uzyskania u źródła innych, jak się okazało - chronionych przez prezes Wodociągów Kępińskich jak niepodległości informacji.
- W ostatnim tygodniu faktycznie sporo się wydarzyło, jeśli chodzi o Wodociągi – wyznała prezes Katarzyna Dudziak przyznając, że – jak udało się jej ustalić – wcześniej takiej kampanii informacyjnej, jeśli chodzi o ewentualne zagrożenia związane z pogorszeniem jakości wody, w Kępnie nie było. Równocześnie dostało się jednak lokalnym mediom, które to – jak mówiła prezes - zamieszczały na swoich łamach ,,krzywdzące'' spółkę i jej niektórych pracowników, nieprawdziwe informacje.
Prezes podkreślała że pierwsze, wykonane przez laboratorium spółki badanie, z którego wynikało, że woda jest zanieczyszczona, było tylko badaniem wskaźnikowym. - Bakterie, które się pojawiły w wodzie, są to bakterie niechorobotwórcze, i to również potwierdził inspektor sanitarny - przekonywała.
PYTANIA BEZ ODPOWIEDZI
- Czy może pani powiedzieć, jak (…) wysoko był przekroczony wskaźnik (bakterii coli) w badaniu z 8 listopada? - spytał wiceprzewodniczący rady Ireneusz Czechlowski, który jako jeden z nielicznych radnych miał cokolwiek do powiedzenia w tej sprawie.
- Ja w tym momencie, tak jak powiedziałam, skupiam się wyłącznie na przekazywaniu informacji ogólnych, natomiast co do szczegółów, o tych szczegółach jest poinformowany pan burmistrz – padła odpowiedź. - Jeżeli działania, które zostały podjęte przez zarząd spółki, przeze mnie, nie byłyby właściwe i Sanepid miałby jakiekolwiek wątpliwości, to po pierwsze zamknąłby wodociąg, o czym była mowa w doniesieniach medialnych, a tego nie zrobił.
Czechlowski odpowiedział, że Sanepid został powiadomiony dużo później, a jego interesują wyniki pierwszych, wykonanych przez laboratorium Wodociągów badań.
- Odpowiedziałam już panu przed chwilą na to pytanie – usłyszał odpowiedź.
Czechlowski nie zamierzał jednak dać się zbić z pantałyku. Dopytywał, kiedy (czytaj: dlaczego tak późno?) Wodociągi Kępińskie powiadomiły Sanepid o wynikach pierwszych badań. Prezes nadal jednak unikała odpowiedzi na to pytanie. Podobnie rzecz się miała, kiedy radny pytał, kiedy na stronie Wodociągów Kępińskich ukazał się pierwszy komunikat w tej sprawie (komunikat ten z niewiadomych przyczyn nie był sygnowany datą – przyp. red.).
- Powtarzam po raz kolejny, gdyby Sanepid miał zastrzeżenia... - powtarzała jak mantrę Dudziak, uporczywie nie odpowiadając na zadawane przez radnego pytania.
- Pani prezes, domniemam że komunikat o badaniu z 8 listopada ukazał się na stronie 18 listopada, bo taka jest nazwa pliku – odpowiedział za Dudziak Czechlowski. Równocześnie chciał wiedzieć, na czym miałaby polegać rzekoma ,,dezinformacja'', o jakiej mowa jest w drugim, wydanym przez Wodociągi 21 listopada komunikacie.
Prezes wyznała, że komunikat z 21 listopada był komunikatem ,,doprecyzującym'' (w pierwszym nie znalazła się bowiem informacja, jakich konkretnie miejscowości dotyczy). - Dlatego, że dotarły do spółki niepokojące informacje o tym, że pojawiają się podający się za pracowników wodociągów osoby, które roznoszą kartki z o zanieczyszczeniu wody w zupełnie innych lokalizacjach – rozwijała temat Dudziak.
ODWRACANIE KOTA OGONEM
Wypowiedź Czechlowskiego próbował przerwać przewodniczący rady Andrzej Stachowiak, gdy tymczasem wiceburmistrz Artur Kosakiewicz sugerował, że nie bardzo rozumie, o co radnemu Czechlowskiemu chodzi.
- W wodzie zdarzają się różne rzeczy i na terenie rożnych wodociągów różne sytuacje miały miejsca, natomiast to jest dokument podpisany przez Państwowego Inspektora Sanitarnego, który nie stwierdził, że woda nie nadaje się do spożycia – próbował odwracać kota ogonem.
NIE MIEJSCE I CZAS
Przerwę tę dyskusję – oświadczył przewodniczący rady. - Celem zaproszenia tutaj pani prezes było uzyskanie informacji, że działania zostały podjęte, że woda nadaje się do spożycia, że nie ma tego zagrożenia... - próbował określić przyjęte najwidoczniej wcześniej ramy.
Dość jednoznaczne stanowisko Stachowiaka nie ostudziło jednak dociekliwości Czechlowskiego
- Powtórzę pytanie – zwrócił się do prezes. - Kiedy Sanepid się dowiedział o problemach z wodą?
- Jak zbadał, to chyba normalne – wtrącił Kosakiewicz. - Jak zbadał tę wodę. Pan tego nie rozumie?
- Wodę płukał w ustach i wiedział, że jest cola... - próbował ironizować burmistrz Piotr Psikus.
RADNY MA PRAWO
Taka forma prowadzenia dyskusji nie spodobała się jednak radnemu Andrzejowi Jóźwikowi. - To jest sprawa poważna i tym powinniśmy się zajmować. (…) Więc takie tutaj upraszczanie sprawy, że to nie temat, nie miejsce, że pan burmistrz tylko wie pewne sprawy, my nie wiemy, ja jestem zdziwiony. (…) Pan radny ma pełne prawo uzyskać odpowiedź na każde pytanie - apelował.
- Panie przewodniczący, ja się czuję w tej chwili jakbym był na konferencji prasowej – wyznał radny Krzysztof Dąbrowski. - Można powiedzieć, że jest jeden lider, czyli pani prezes Wodociągów Kępińskich, i tłum dziennikarzy wokół niego. Pani prezes zapomniała o tym, że jest prezesem spółki z udziałem gminy Kępno (…) i powinna, jest zobowiązana do tego, aby odpowiadać na pytania radnych.
- Niezwłocznie podjęły odpowiednie działania, o których został poinformowany Sanepid – odpowiedziała Dudziak.
Dąbrowski chciał jednak wiedzieć, dlaczego tak długo czekać było trzeba na pierwszy komunikat w tej sprawie. Prezes odpowiedziała, że działania zostały podjęte niezwłocznie, czyli 8 listopada, kiedy to pobrano próbki wody. Wyniki badań znane były jednak dopiero po kilku dniach. Radny Czechlowski uściślił, że takie wyniki standardowo znane są w ciągu 48 godzin, czyli najpóźniej powinny być znane 10 listopada. Jak więc ma się to do faktu, że komunikat o zagrożeniu pojawił się na stronie spółki dopiero 18 listopada?
- Działania zostały podjęte niezwłocznie, podobnie jak informacja, która została przekazana do Sanepidu – tyle miała do powiedzenia pani prezes.
- Kiedy został poinformowany Sanepid? - po raz kolejny powtórzył swoje pytanie wiceprzewodniczący rady.
- Odpowiedziałam już panu na to pytanie – padła odpowiedź.
Śpieszymy więc donieść, że z uzyskanych przez nas informacji wynika, że wyniki pierwszego badania dotarły do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego dopiero 15 listopada br. - My dostaliśmy wynik badań 15 listopada – usłyszeliśmy w miniony poniedziałek w kępińskim Sanepidzie.
Burmistrz Piotr Psikus zapewnił, że kiedy już Gmina otrzyma pełną informację na ten temat, przekaże ją przewodniczącemu rady. JUR
Więcej: we wtorkowym wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj