Czy zatrudniony przez Urząd Miejski konserwator wbrew woli naczelnika OSP Kępno wsiadł do wozu bojowego, do drugiego wsadził niezwiązanego z jednostką kolegę i razem pojechali na stację benzynową, aby je zatankować? Wszystko wskazuje na to, że tak. Bulwersujący w tym wszystkim jest także fakt, że konserwator ostatecznie porzucił auto na parkingu, zostawiając kluczyki u pracownika stacji. Dlaczego?