Ukraińcy na kępińskim rynku apelowali o wsparcie i pomoc
Protestujący nie kryli swojego oburzenia i bólu. Dzielili się też wiadomościami, jakie docierają do nich z Ukrainy, mówili, jak mogą sobie pomóc. Dziękowali Polakom za wsparcie, apelowali do świata o pomoc.
W emocjonujących wystąpieniach mówili, że ich dziewczęta i chłopcy mają walczyć w wojnie, która nie wiadomo z jakiego powodu się zaczęła. A tam, w Ukrainie są ich rodziny: rodzice, bracia i siostry, dzieci... I że trzeba im pomóc, także stąd, z Polski. - Na froncie są profesjonaliści, ale ta pomoc zewsząd jest bardzo potrzebna – przekonywali.
Jedna z kobiet, która w Kępnie pracuje już od 12 lat, mówiła, że na fb zadał jej ktoś pytanie, co ona zrobiła dla Ukrainy. Jej syn od 8 lat jest w Donbasie. Walczy. W piątek rozmawiała z nim przez telefon. On broni wasze matki, wasze dzieci, on walczy za Ukrainę. - Kiedy miał urodziny, w prezencie kupiłam mu kamizelkę kuloodporną i noktowizor – wyznała, apelując równocześnie o wsparcie dla walczących za Ojczyznę. - To nie jest tak, że jak jesteśmy tu w Polsce, to nic nie możemy dla nich zrobić.
Inna z Ukrainek przyznała, że jej dwóch braci walczy teraz w Ukrainie, pod Kijowem. - My tu musimy trzymać się razem.
WIĘCEJ: we wtorkowym wydaniu Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj