Chciał zabić?
Zarzut usiłowania zabójstwa postawiła 33-letniemu mężczyźnie Prokuratura Rejonowa w Kępnie. Bandyta obkładał swoją ofiarę pięściami, kopał kolanem w głowę, walił nim o ścianę… W Bralinie, skąd pochodził, ludzie się go po prostu bali.
To, że był agresywny wiedzą w Bralinie niemal wszyscy. – Myśmy się go po prostu bali – wyznaje napotkana przed sklepem kobieta.
- Ten facet zawsze stwarzał problemy - mówi sołtys Bralina Józef Chałupka. - Jego całe życie było tak na pół rozrywkowe, na pół rozbójnicze. Ludzie się go bali, bo był skłonny do rękoczynów. Często doprowadzał do bójki. To nie jest człowiek, z którym można porozmawiać i go uspokoić.
Wiadomo, że 33-latek niejednokrotnie był zatrzymywany przez policję. - Po jakimś czasie wracał, znowu dochodziło do jakiejś bójki albo gonił kogoś z nożem po osiedlu - dodaje sołtys.
W zakładzie karnym, gdzie odbywał ostatnio karę za uszkodzenie ciała i groźby karalne, najwidoczniej musiał być jednak uosobieniem ,,dobra’’, skoro sąd zgodził się na jego warunkowe, przedterminowe zwolnienie z więzienia. Co ciekawe, zanim tam trafił – dziwnym trafem, mimo wydanego wyroku, jakoś nie było dla niego miejsca w więzieniu i dopiero presja opinii społecznej sprawiła, że w końcu znalazł się za kratkami.
Do dramatycznego zdarzenia doszło 1 lutego w jednym z punktów gier w Kępnie. Przebywający na warunkowym zwolnieniu 33-latek dotkliwie pobił starszego od siebie o kilkanaście lat pracownika lokalu, który kilka godzin wcześniej wyprosił go stamtąd.
Po kilku godzinach 48-latek wrócił jednak do lokalu. Najwidoczniej chciał odreagować.
Co myśli człowiek, kiedy obkłada pięściami drugiego człowieka, kopie go kolanem w głowę, jakby tego było mało – wali tą głową o ścianę? Jego ofiara doznała m.in. złamania kości głowy oraz żeber
Na szczęście przeżyła, choć – jak twierdzi prokurator – jego kat musiał być świadom, że może zabić. I tylko natychmiast udzielona pomoc medyczna uratowała maltretowanego 48-latka przed śmiercią, którego winą było tylko to, że wcześniej - jako osoba odpowiedzialna za porządek - wyprosił swojego oprawcę z lokalu.
Skatowany mężczyzna trafił na oddział chirurgii szczękowej szpitala w Kaliszu. Jego życiu na szczęście nie zagraża już żadne niebezpieczeństwo. Sprawca pobicia decyzją sądu został tymczasowo aresztowany. Grozi mu nawet kara dożywotniego więzienia.
RED
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj