| Źródło: foto: pixabay.com
Chcą podnosić minimalne emerytury
Za przyspieszeniem tej waloryzacji zdecydowanie opowiadają się związki zawodowe. Jednak pracodawcy sprzeciwiają się zwiększeniu tempa wzrostu minimalnych emerytur w stosunku do pozostałych świadczeń. Tymczasem ilość emerytów, którzy pobierają to świadczenie poniżej ustawowego minimum rośnie bardzo szybko.
Z danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, wynika, że w grudniu 2015 r. było ponad 76 tysięcy osób, których emerytury są zdecydowanie niższe niż ustawowe minimum, podczas gdy w 2010 r. takich emerytów było niespełna 24 tysiące.
Od 1 marca br. najniższa emerytura wynosi 882,56 zł, jest zatem zaledwie o 2,11 zł wyższa niż rok temu. W 2014 r. wynosiła ona 844,45 zł, w 2013 r. 834,98 zł, a w 2012 r. - 799,18 zł. Fakt, że są to kwoty rażąco niskie, ale zdarzają się też emerytury wręcz symboliczne. Smutnym rekordzistą w tej kwestii jest mieszkaniec Wałbrzycha, który otrzymuje emeryturę w wysokości… 37 groszy!
Z danych ZUS z marca 2016 r., wynika, że osób, które pobierają emerytury niższe niż 100 złotych jest 222.
Wśród emerytów, którzy otrzymują świadczenie poniżej ustawowego minimum dominują kobiety. Jest to szczególnie widoczne w przypadku emerytur, których wysokość waha się między 600 a 800 zł. Mężczyźni w tym przedziale kwotowym stanowią zaledwie kilka procent emerytów.
Spośród 5 082 338 polskich emerytów (nie uwzględniając osób pobierających także świadczenia rolnicze), kobiety stanowią blisko 60 proc. W grupie osób, których świadczenie jest wyższe niż 2100 zł przeważają jednak mężczyźni. A im wyższa jest kwota emerytury, tym jest ich procentowo więcej. W grupie emerytur powyżej 5900 zł kobiety stanowią już mniej niż 10 proc. beneficjentów.
- Chcielibyśmy oderwać wzrost najniższego świadczenia od wskaźnika waloryzacji przy okazji przyszłorocznej waloryzacji emerytur - powiedział niedawno wiceminister rodziny i pracy Marcin Zieleniecki. Resort planuje także wypłatę jednorazowego dodatku dla osób o najniższych świadczeniach, podobnie, jak to było w 2016 r.
Takiemu skokowemu podwyższeniu najniższej emerytury sprzeciwia się Łukasz Kozłowski, ekspert ds. ekonomicznych w organizacji Pracodawcy RP. Jego zdaniem najniższe emerytury powinny być podnoszone "w sposób odpowiadający standardowym regułom waloryzacji świadczeń". – Naszym zdaniem szybki wzrost minimalnych emerytur względem pozostałych będzie niedobrym rozwiązaniem - uważa Kozłowski.
Jego zdaniem duża jednorazowa podwyżka najniższych emerytur mogłaby doprowadzić do tego, że wydłużanie okresu aktywności zawodowej nie przyniesie efektu w postaci wyższej przyszłej emerytury. To z kolei nie będzie motywowało ubezpieczonych i będzie niesprawiedliwe wobec tych, których państwo nie wspiera przez dopłaty do minimalnej emerytury.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj