Rada wójtowi nierada
Sprawa dotyczy wyboru (13 sierpnia 2015 r.) Grzegorza Lemanika na przewodniczącego rady, którego - zdaniem czwórki skarżących radnych (Piotr Pańczuk, Leszek Głąb, Jacek Kuropka i Tadeusz Iwan) - dokonano z naruszeniem prawa. A że rada nie podzieliła ich punktu widzenia na ten temat – za pośrednictwem kancelarii prawnej zaskarżyli uchwałę w sprawie wyboru przewodniczącego do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego (WSA) w Poznaniu.
W tej sytuacji 27 kwietnia br. Rada Gminy w Bralinie podjęła uchwałę upoważniającą Grzegorza Lemanika do reprezentowania jej przed WSA w Poznaniu.
Tymczasem 9 maja do Urzędu Gminy wpłynęło wydane 5 dni wcześniej zarządzenie przewodniczącego wydziału WSO, w którym to sąd wezwał wójta Bralina do złożenia odpowiedzi na skargę czterech radnych, podpisaną przez osobę upoważnioną do występowania w imieniu rady przed sądem administracyjnym, jak również przesłanie wszystkich dokumentów dotyczących sprawy. W tej sytuacji wójt Wojtysiak uznał najwyraźniej, że sąd odrzucił udzielone przewodniczącemu rady pełnomocnictwo i zwrócił się do Lemanika o zwołanie sesji, przygotowując równocześnie projekty uchwał w sprawie anulowania pełnomocnictwa dla przewodniczącego oraz upoważnienia właśnie jego do reprezentowania skonfliktowanej z nim rady przed sądem. W załączonym uzasadnieniu Wojtysiak argumentował, że sąd w swoim wezwaniu powołał się na uchwałę Naczelnego Sądu Administracyjnego, w myśl której to właśnie wójt ma zdolność procesową w postępowaniu przed sądem administracyjnym w sprawach skarg, których przedmiotem jest uchwała rady gminy.
- Naszym zadaniem na dziś jest podjęcie decyzji o tym, kto ma reprezentować w tej konkretnej sprawie radę przed sądem – wyznał podczas piątkowej sesji Lemanik. - Czy ma to być osoba pana wójta, który zajmuje w tej kwestii odmienne zdanie niż rada, czy też jej przewodniczący, który identyfikuje się z jej decyzjami.
Lemanik zarzucił wójtowi, że w swoim uzasadnieniu pominął ważny w tym przypadku fragment stanowiska NSA, który dopuścił sytuację, gdy zachodzą okoliczności szczególne, których ,,nieuwzględnienie mogłoby prowadzić do pozbawienia Rady Gminy prawa do ochrony sądowej''. I wobec takich okoliczności to nie wójt powinien reprezentować przed sądem radę. - I takie szczególne okoliczności zachodzą właśnie w tej sprawie – przekonywał.
Lemanik dowodził, że gdyby sąd orzekł jednak, że wybór przewodniczącego rady został dokonany w sposób nieprawidłowy, skutkowałoby to m.in. tym, że każda, podjęta po wyborze nowego przewodniczącego uchwała mogłaby wówczas zostać zaskarżona i uznana za nieważną. - Więc także ta o ustaleniu wynagrodzenia dla wójta (uchwała, wokół której toczyły się wielkie boje, w znaczny sposób obniżyła pensje włodarza gminy – przyp. red.) - wyznał przewodniczący rady.
- Jestem trochę zażenowany tą sytuacją, ponieważ moja prośba o zwołanie dzisiejszej sesji była podyktowana tak naprawdę wezwaniem, jakie wystosował WSA w Poznaniu i wyznaczył termin realizacji tego wyzwania na 7 dni od momentu otrzymania – oświadczył wójt. Wojtysiak przypomniał, że termin ten upływa w najbliższy poniedziałek, stąd jego wniosek o zwołanie rady. Podniósł równocześnie, że nieterminowe wywiązanie się z nałożonego przez sąd obowiązku może skutkować wysoką, sięgająca 40 tys. zł karą.
- Mnie jest również niewygodne, abym reprezentował radę w tej sprawie, jak i również uważam, że reprezentowanie akurat rady przez pana w tej sprawie również powinno być dla pana niewygodne – zwrócił się do Lemanika, a jego wystąpienie nazwał politycznym, żenującym, z którym całkowicie się nie zgadza, by po krótkiej wymianie zdań wyjść z sali.
Ostatecznie 5 radnych poparło przygotowany przez wójta projekt uchwały, 8 było jednak przeciw. Jak zachowa się w tej sytuacji sąd? JUR
Więcej: we wtorkowym wydaniu Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj