Podopieczna MGOPS była tak zaniedbana, że trafiła do szpitala
W sobotę 13 stycznia br. kępiński szpital powiadomił Komendę Powiatową Policji o możliwości popełnienia przestępstwa na szkodę 63-letniej mieszkanki Kępna, która w ciężkim stanie trafiła do kępińskiego szpitala. Z naszył ustaleń wynika, że kobieta została odnaleziona w swoim mieszkaniu w bardzo złych warunkach, a jej stan wymagał natychmiastowej hospitalizacji. Istniała nawet obawa, że grozi jej nawet amputacja nóg.
Sprawa zapewne nie ujrzałby światła dziennego i mogła się zakończyć tragicznie, gdyby nie alarm podniesiony przez zamieszkującą za granicą córkę 63-latki, która nie była w stanie od dłuższego czasu skontaktować się ze swoją mamą.
BYŁO ŹLE, DZIŚ JEST JUŻ LEPIEJ
- Rzeczywiście, 13 stycznia Zespół Ratownictwa Medycznego przywiózł do naszego szpitala pacjentkę, lekarz SOR poprosił o konsultację chirurga, ten zadecydował, że pacjentka musi być hospitalizowana, jednocześnie ocenił, że stwierdzone u kobiety zmiany wynikały z niewłaściwej opieki czy wręcz zaniedbań przez dłuższy czas – przyznaje lekarz Zbigniew Bera, zastępca dyrektora ds. medycznych SPZOZ w Kępnie. - Pacjentka ta mieszka sama i na pewno nie była w stanie sama sobie pomóc, jeśli chodzi o dolegliwości i zmiany, które miała. Niewątpliwie wymagała opieki - dodaje.
Na szczęście dziś jest już lepiej. - Stan pacjentki się poprawia – wyznał 18 stycznia doktor Bera. – Jest przytomna, w kontakcie, ale wymaga dalszej hospitalizacji.
SPRAWA BĘDZIE ANALIZOWANA
Wiemy, że kobieta znajdowała się pod stałą opieką Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS), który świadczenie usług opiekuńczych w miejscu zamieszkania zlecił (w wyniku przeprowadzonego postępowania o udzielenie zamówienia publicznego na usługi społeczne) Spółdzielni Socjalnej ,,Szansa’’ w Kępnie, która to zatrudnia osoby sprawujące opiekę na podopiecznymi.
Maria Żurecka, kierownik MGOPS w Kępnie przyznaje, że informacja o stanie, w jakim 63-letnia podopieczna została przywieziona do szpitala oczywiście dotarła do Ośrodka. – Trudno mi się odnosić do sytuacji, tym bardziej, że my nie możemy przekazywać informacji o sytuacji tych osób – zastrzega. Kiedy pytamy, w jaki sposób MGOPS sprawuje nadzór nad prawidłowym świadczeniem usług opiekuńczych przez Spółdzielnię, zapewnia, że taki nadzór jest. – Do osób, które korzystają z usług opiekuńczych docierają też pracownicy socjalni – przekonuje. - Jeśli nie ma żadnych widocznych nieprawidłowości…
- Ale tu były widoczne nieprawidłowości – przerywamy. – Mieszkanie było strasznie zaniedbane, a ogólny stan kobiety również powinien wzbudzić niepokój – przekonujemy.
– Jeśli sprawa została zgłoszona, ona będzie analizowana - zapewnia kierownik. - To nie zawsze jest tak, że te wstępne informacje się potwierdzają. (…) My cały czas sprawujemy kontrolę i gdyby były jakieś sygnały, że coś jest nie tak, na pewno podjęlibyśmy odpowiednie działania.
A może ta kontrola jest niewystarczająca – sugerujemy, zwracając uwagę na stan kobiety, w jakim została przywieziona do szpitala, jak również warunki, w jakich funkcjonowała i mieszkała.
- Staramy się, żeby te usługi były jak najlepiej wykonywane, ale życie to jest życie i czasami zdarzają się sytuacje, których nie da się przewidzieć – zapewnia Żurecka.
NIE BYŁO ŻADNYCH SYGNAŁÓW
Spółdzielnia ,,Szansa’’, która ma podpisano z MGOPS-em umowę na świadczenie usług opiekuńczych, w swojej ofercie ma również m.in. usługi sprzątające, a nawet opiekę nad grobami. Zatrudnieni tam pracownicy sprawują opiekę w miejscu zamieszkania w sumie nad kilkudziesięcioma osobami.
Kiedy wskazujemy na sytuację, w jakiej znalazła się ich podopieczna, wiceprezes zarządu Halina Nawrot przyznaje, że wcześniej opiekunka nie zgłaszała, że z 63-latką dzieje się coś złego. – Dopiero w piątek powiadomiła nas, że dzieje się coś niepokojącego i wtedy kazaliśmy jej wezwać lekarza rodzinnego lub pogotowie ratunkowe.
Prezes twierdzi, że opiekunka odwiedzała 63-latkę codziennie, były to dwie godziny. – I w takim stanie było mieszkanie? – nie kryjemy zdziwienia.
Jak udało nam się ustalić – kobietą, odpłatnie, zajmowała się zatrudniona przez Spółdzielnię 68-letnia mieszkanka Kępna. Jak wywiązywała się z nałożonych na nią obowiązków. Z nieoficjalnych informacji wynika, że – pomoc miała ograniczać się do codziennej kilkunastominutowej wizyty. Finalnie, wyczerpana kobieta została przykuta do łóżka, gdzie będąc pod codzienną „opieką” miejskiej „opiekunki” załatwiała m.in. swoje potrzeby fizjologiczne.
Sprawę bada kępińska prokuratura. JUR
WIĘCEJ: we wtorkowym wydaniu tygodnika Twój Puls Tygodnia
Usługi opiekuńcze obejmują pomoc w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych, opiekę higieniczną, zaleconą przez lekarza pielęgnację oraz, w miarę możliwości, zapewnienie kontaktów z otoczeniem. Ośrodek pomocy społecznej, przyznając usługi opiekuńcze, ustala ich zakres, okres i miejsce świadczenia. (źródło: Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej)
fot. ilustracyjne
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj