Gmina przymierza się do likwidacji małych szkół podstawowych

Z kilkusetosobową grupą mieszkańców spotkali się tego wieczora burmistrz Piotr Psikus, jego zastępca Artur Kosakiewicz, naczelnik wydziału inwestycji Marek Missala oraz koalicyjni radni. – Jego pupilki – wymknęło się jednemu z uczestników spotkania. Z takiej frekwencji cieszył się sołtys Jan Blabuś. – Grochówki na pewno nie zabraknie, a jak będzie trzeba to się dogotuje – żartował. Sołtys nie ukrywał, że mieszkańcy wsi zaniepokojeni są docierającymi do nich informacjami, jakoby Gmina przymierzała się do likwidacji małych wiejskich szkół, także ich, w Krążkowach.

PODPIEPRZYĆ SĄSIADÓW

Burmistrz Psikus swoje wystąpienie zaczął od przypomnienia, że jest to już 9 spotkanie, jakie – na półmetku kadencji - on i jego radni odbywają z mieszkańcami kępińskiej gminy. Mówił o tym, co przez te dwa lata udało się już zrobić, przedstawiał też plany na przyszłość.

Wiceburmistrz Artur Kosakiewicz odniósł się do problemów związanych z zagospodarowaniem odpadów, a co za tym idzie podwyżek opłat za śmieci, jakie zmuszony był zafundować swoim mieszkańcom samorząd Kępna. – Większość mieszkańców źle segreguje odpady, bo nie zna zasad – przekonywał. Kosakiewicz powtarzał, że gospodarka śmieciowa zgodnie z ustawą musi się bilansować. Tymczasem mieszkańcy nie kwapią się aby segregować śmieci, co oznacza, że koszty związane z odbiorem odpadów przez ZZO w Olszowie rosną. Dochodzą do tego mieszkający na terenie gminy obcokrajowy, którzy w większości nie są ujęci w składanych przez właścicieli nieruchomości deklaracjach śmieciowych, stąd za produkowane przez nich odpady płacą wszyscy mieszkańcy miasta i gminy. - Jeżeli nie podpieprzymy sąsiadów, to będziemy za nich płacić i to my będziemy jeleniami, a nie sąsiedzi – mówił wprost Kosakiewicz.

Temat śmieci okazał się na tyle kontrowersyjny i nośny, że wiceburmistrz chciał go za wszelką cenę kontynuować, jednak sołtys Blabuś postanowił przejść do sedna spotkania i w końcu postawił na swoim. - Chodzi o to, ażeby przekonać radę i pana burmistrza – tłumaczył, odnosząc się do planów związanych z ich szkołą, po czym odczytał złożoną na ostatniej sesji interpelację (patrz zdjęcia).

TAKA GADKA BYŁA
- To, co miałoby się stać, co mieszkańcy co nieco już się jakimiś drogami dowiedzieli, to by było bardzo, bardzo brzydkie, bo tak nie wolno postępować – przekonywał Blabuś. (…) - Panie burmistrzu, niech pan się nie gniewa, dwa lata temu nie byłoby tego tematu, bo nie było dzieci – przekonywał. - Każdy z radnych mówił: Jasiu dorób dzieci to będziesz miał szkołę. Taka gadka była. Niestety Jasiu dorobił te dzieci jakoś (brawa). Panie burmistrzu, stanęliśmy przed dylematem, bo jak mi kazali, tak ja robiłem – żartował. (…) Powstają nowe bloki, tak że za 2-3 lata przybędzie nam 250 rodzin. I jak pan myśli przewozić te dzieci do Kępna, do Hanulina? To jest coś nie tak… - dowodził

Burmistrz Psikus próbował tłumaczyć, że tak naprawdę wszystkie wiążące decyzję nie będą podejmowane Kępnie a w Warszawie. – Bo to nie Piotr Psikus panie Janku, ani nikt z tutaj siedzących radnych nie wymyślił likwidacji gimnazjów w tym kraju – przekonywał.

- My nie rozmawiamy o gimnazjach – przerywali mu mieszkańcy.

- Sekundę… - nie ustępował Psikus, zwracając uwagę na fakt, że wskutek likwidacji gimnazjów w centrum Kępna pozostaną dwa puste gmachy. - Do tego nakłada się niż demograficzny – dowodził

Burmistrz przyznał, że powołany przez samorząd zespół przedstawił mu trzy koncepcje.

- Gdyby skupić się tylko na bazie, którą chcemy wykorzystać, to istniejąca Szkoła Podstawowa Nr 1, Szkoła Podstawowa Nr 2, Szkoła Podstawowa w Hanulinie i Szkoła Podstawowa w Mikorzynie plus szkoła podstawowa w miejsce Gimnazjum Nr 2 w Kępnie wypełniają się dziećmi i nie ma potrzeby nic więcej – tłumaczył.

Koncepcji było kilka, jednak burmistrz kluczył jak mógł, unikając jednoznacznej odpowiedzi, jaki los czekać może dzieci z Krążkowych. - Opracowaliśmy kolejne koncepcje, które zaprezentowane zostały pani kurator… - tłumaczył mieszkańcom. Przekonywał równocześnie, że gmina nie może sobie pozwolić, aby budynki po Gimnazjum nr 2 w centrum miasta stały puste.

Psikus wskazywał ewentualnych winnych, jak ognia unikając jednak przedstawienia planów, jakie samorząd gminny ma wobec szkoły w Krążkowach. – Na spotkaniu z panią kurator w Poznaniu usłyszałem, że na pewno będzie przeciwna łączeniu klas, że na pewno będzie przeciwna aby szkoła była w dwóch budynkach… - relacjonował.

- Istniejąca baza (…) pięciu szkół: SP Nr 1, SP Nr 2 w miejsce Gimnazjum Nr 2, SP Nr 3 w miejsce SP istniejącej w Gimnazjum Nr 1 , szkoła w Mikorzynie i szkoła w Hanulinie przy tej ilości dzieci, przy tej demografii… to ta baza by nam wystarczyła – powrócił do sygnalizowanego wcześniej rozwiązania. - Ale tego zrobić nie chcemy - zapewnił. - Ten wariant nie jest brany w żaden sposób pod uwagę.

KAWA NA ŁAWĘ

- A jakie są pozostałe dwa warianty? – dopytywali zniecierpliwieni mieszkańcy.

- Jest jeszcze kilka wariantów – odparł burmistrz.

- Chcemy je poznać – usłyszał z sali.


- Jest wariant, który mówi o tym, że 5 szkół wiejskich jest likwidowanych i powstają tam szkoły filialne (klasy I-III – przyp. red.) Szkoły Podstawowej Nr 2 – wreszcie wyrzucił z siebie burmistrz.

Zrobił się rwetes. Jedna z matek zwróciła uwagę, że przecież w SP Nr 2 już teraz lekcje odbywają się na dwie zmiany.

- Nie ma dwuzmianowości w gminie Kępno – odparł burmistrz. - Może nie o tej samej godzinie rozpoczynają tam lekcje, ale nie ma dwuzmianowości – dowodził, czym wywołał śmiech na sali.

- Tutaj ani słowem nie było mowy o jakości kształcenia – zwrócił uwagę były (a nie, jak wcześniej podaliśmy - emerytowany) dyrektor miejscowej podstawówki, Piotr Balcerzak. - Na terenie naszej gminy jest w tej chwili 9 szkół podstawowych. Z tych 9 szkół tylko 3 uzyskują wyniki ze sprawdzianów szóstoklasisty powyżej średniej wojewódzkiej i krajowej. To jest SP Nr 1, szkoła w Hanulinie i szkoła w Krążkowach.

Burmistrz apelował o kompromis, bez którego nie ma mowy o porozumieniu w tej sprawie. - Nie ma na dzisiaj, ani na jutro, ani na pojutrze żadnych decyzji – uspokajał.

Przewodniczący komisji oświaty rady miejskiej Piotr Baraniak apelował, aby na wszystkie te problemy patrzeć nie tylko z perspektywy Krążków, ale całej gminy.

- Ja rozumiem determinację sołtysa, ja rozumiem że chciałoby się więcej, tylko ja też jestem mieszkańcem wioski, która tak naprawdę jest w tym samym miejscu, co Krążkowy – argumentował. Baraniak mówił długo, w którymś momencie wyłączono mu mikrofon.

CO MINISTER POWIEDZIAŁA

Ludzie zaczęli przywoływać ostatnie wypowiedzi minister edukacji, która zapewniała, że wprowadzana reforma ma wzmocnić, a nie likwidować małe szkoły.

- Ja bym chciał, żeby pani minister miała rację. Natomiast ja nie jestem politykiem w randze ministra, ja jestem samorządowcem i rzeczowo podchodzę do tematu – odparł burmistrz.

GALOTY NIE OPADŁY

Radny Adam Tęsiorowski wytknął sołtysowi Blabusiowi, że radni muszą patrzeć na problemy gminy globalnie, a nie kategoriami wsi, która ich wybrała. - My w radzie działamy na zasadzie wspólnoty – tłumaczył. - Jasiu jak przychodzi do nas na klub, ma zawsze problem taki: Może być wszystko załatwione, ale Krążkowy są najważniejsze. Tyle, że Jasiu w tej radzie jest tylko sam z tym głosem. (…) Jasiu jest dobrym radnym i dobrym kolegą, tylko zawsze myśli tylko o sobie. To jest cały problem – punktował sołtysa z Krążków.

Tęsiorowski zarzucił Blabusiowi, że niepotrzebnie rozdmuchał temat, nie czekając na nowe wieści z kuratorium. – Jasiu nie wytrzymał. Jasiu uznał, że trzeba tę lawinę rozbujać - atakował. Jestem ciekaw, czy pojedzie z nami do Myjomic, do Świby?

- Ojej, jak mi galoty opadły – śmiał się sołtys Blabuś. Jeżeli jest sesja, jeżeli są jakieś projekty uchwał, to Jasiu inaczej głosuje? Proszę Adamie mówić normalnie, bo ja nie jestem codziennie w gminie, codziennie nie marudzę burmistrzowi. Ja jak jadę do Urzędu Gminy, to jadę w konkretnej sprawie. A każdy ma prawo walczyć, każdy ma prawo wypowiadać się… Po to mnie mieszkańcy wybrali, żeby przedstawić wszystkie sprawy. JUR

Więcej: w następnym (we wtorek) wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia