Zabójcze pół godziny Polonii
Przy słonecznej, ale wietrznej pogodzie i niemalże pełnych trybunach jako pierwsi próbowali "ukuć" kępnianie. W 3 minucie po fatalnym błędzie w defensywie Luźniaka piłkę przechwycił Cierlak i pomknął do przodu, ale fenomenalnie wyczuł go stojący między słupkami Grondowy. Ten groźny sygnał podziałał mobilizująco na gości, którzy przejęli inicjatywę na boisku. Dwukrotnie z pierwszej piłki starał się zaskoczyć Kamil Rabiega, lecz wszystko kończyło się niepowodzeniem. Ambitnie walczący piłkarze Orła zostali nagrodzeni w 25 minucie. Po dośrodkowaniu Janickiego z rzutu rożnego, Rafał Peksa wykorzystał swój wzrost i głową wpakował futbolówkę do bramki. Kępno wyglądało mizernie na tle piłkarzy z Mroczenia. Ewidentnie brakowało środka pola, nie było nikogo, kto rozrzuciłby grę na boczne sektory boiska. To właśnie skazywani na pożarcie goście wykazywali więcej serca i zadziorności, która w tym momencie była niezwykle potrzebna Polonii. W 42 minucie mogło być już 2:0. W sytuacji, która była kopią tej przy której Orzeł wyszedł na prowadzenie, tym razem o milimetry pomylił się będący najwyżej w powietrzu Godek. Końcówka pierwszej części o dziwo należała do ekipy z Kępna. W 44 minucie niegroźnie wyglądający stały fragment prawie zakończył się wyrównaniem. Piłkę egzekwował Aleksander Majerz, ta poprzez podmuch wiatru diametralnie zmieniła tor lotu i niemalże wpadła za kołnierz Grondowemu. W ostatniej akcji przed gwizdkiem do szatni sędzia nie uznał bramki dla Polonii dopatrując się pozycji spalonej.
Druga połowa rozpoczęła się od niemrawych ataków gospodarzy. Losy spotkania próbował odwrócić m.in. Jakub Górecki , lecz jego strzał zapewne nie został na długo w pamięci zgromadzonej publiczności. Mroczeń słabł w oczach, ale przez dwadzieścia minut drugiej odsłony dzielnie się trzymał. Kluczowym posunięciem trenera Kowalczyka było wprowadzenie w szeregach Polonii, Roberta Assaio'o w miejsce Majerza. Zawodnik ten wprowadził sporo świeżości i od pierwszych sekund sprawiał wiele problemów mroczeńskiej defensywie. Od tej pory gra całej drużyny kępińskiej zmieniła się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. W 68 minucie wspomniany Assaio'o kropnął potężnie z dystansu, pozostawiając bez szans Grondowego. Zdobyta bramka śmiało może kandydować do miana ozdoby minionej kolejki. Polonia szła za ciosem. W 75 minucie w gąszczu nóg drogę do bramki odnalazł Bernard Ndukong i zrobiło się 2:1. Orzeł próbował coś zmienić, jednak będący na fali kępnianie nie oddali już prowadzenia. W 88 minucie wynik na 3:1 ustalił grający od pierwszych minut Piotr Cierlak, który dobrze ustawił się do dobitki po akcji stworzonej przez resztę kolegów z formacji ofensywnej.
Na chwilę obecną Polonia jest coraz bliżej utrzymania. Mroczeń jak wszyscy wiemy, już kilka tygodni temu pogodził się ze spadkiem. W następnej kolejce piłkarze z Kępna jadą do Koła na spotkanie z tamtejszą Olimpią. Orzeł natomiast po raz ostatni zaprezentuje się przed własną publicznością w starciu z Dąbroczanką Pępowo. Serdecznie zapraszamy. SG
Bramki: Robert Assaio'o 68', Bernard Ndukong 75', Piotr Cierlak 88' -- Rafał Peksa 25'
Składy:
Polonia - Jadczak, Gola, Kamoś, Kurzawa, Mikołajek, Jakub Górecki, Ndukong, Słupianek (Michał Górecki), Majerz (Assaio'o), Walczak (Wawrzyniak), Cierlak (Nawrot)
Orzeł - Grondowy, Luźniak, Godek, Kosiński, Lorek (Sutowicz), Janicki, Grądowy, Jurasik, Rabiega (Bentkowski), Michalski, Peksa (Dworak)
Więcej: we wtorkowym wydaniu Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj