W Bralinie urzędnicy zaglądają do kotłowni
- Rozpoczęliśmy kontrole wśród mieszkańców tego, co spalają w piecach – przyznał bralińskim radnym wójt Roman Wojtysiak. Pierwsza kontrola odbyła się 20 marca w Czerminie, czego efektem jest już jeden mandat.
Wójt Wojtysiak nie ukrywa, że nie wszyscy mieszkańcy gminy mają ,,poczucie ekologii''. - Spalają w swoich piecach szmaty, płyty... - przyznaje. Dodaje równocześnie, że nie chodzi w tym wszystkim o to, aby karać mieszkańców, raczej żeby ich uświadamiać. - Żeby mieli tą świadomość, że to nie jest już tylko ich sprawą, co się dzieje u nich w kotłowni – dodaje.
Następna z planowanych kontroli przeprowadzona zostanie jeszcze w tym miesiącu w Bralinie. Jak te kontrole wyglądają? Fizycznie jest to komisja składająca się z pracowników Urzędu, którym asystuje policjant. Stworzone są dwie takie komisje. - Przychodząc na posesję przedstawiają upoważnienie, przedstawiają podstawę prawną i proszą o to, żeby im pokazać co znajduje się w kotłowni – mówi wójt. - Te kontrole są ogłaszane na BIP-ie, daty, ale nie ma, u kogo.
Wojtysiak przekonuje, że nie jest prawdą – co podnoszą niektórzy mieszkańcy - jakoby kontrolujący musieli mieć nakaz prokuratorski. - Gmina ma takie uprawnienia, pracownicy mają upoważnienia, odbywa się to w asyście policji, żeby łagodzić obyczaje, bo niestety różnie może ktoś zareagować – przyznaje.
Kontrole planowane są losowo, z tym że nie chodzi tutaj o pojedyncze nieruchomości a całe sektory, np. od nr 1 do 15.
Czy komisja dysponuje przyrządami pozwalającymi na sprawdzanie, co jest spalane w piecach, np. do analizy popiołu?
- Jak na razie takiego sprzętu Urząd nie ma na stanie – wyznaje wójt Wojtysiak. - Komisja zawsze może pobrać próbki – dodaje.
Komisja opiera się więc na tym, co zobaczy. - Jeżeli ktoś ma szmaty w piecu, płyty w wiaderku przy piecu, to w tym momencie wystarcza, żeby nie próbował się tłumaczyć, że to nie jest do tego – przekonuje włodarz gminy. - Jeśli ktoś ma składowany opał i przy niewielkiej warstwie drewna leży metr sześcienny pociętych płyt, też już wystarczy żeby stwierdzić, czy ktoś przestrzega przepisy, czy nie. Ale jeśli w przyszłości okaże się, że trzeba będzie takie urządzenia kupić, to się możemy zastanowić - dodaje.
Więcej z Bralina we wtorkowym wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj