Czy dają sobie radę z norkami?
Prowadzący spotkanie prezes stowarzyszenia ,,Czyste Środowisko’’ Krzysztof Fiołka przypomniał historię zdarzeń i działań związanych z problemem budowy fermy norek w Zosinie. Dziękował też parlamentarzystom Prawa i Sprawiedliwości, szczególnie senatorowi Łukaszowi Mikołajczykowi i posłance Joannie Lichockiej za wsparcie w tych działaniach.
Pierwsze ,,przekazywane z ust do ust’’ wieści w tej sprawie zaczęły docierać do mieszkańców na przełomie marca i kwietnia. W niedługim czasie sołtysi zainteresowanych wsi przyjęli wspólne stanowisko wyrażające zaniepokojenie powstałą sytuacją, które przekazane zostało do 12 różnych podmiotów: instytucji, władz samorządowych, biur parlamentarnych… - Szkoda tylko, że nie otrzymaliśmy na ten nasz pierwszy apel żadnej odpowiedzi –mówił z żalem Fiołka.
WZIĘLI SPRAWY W SWOJE RĘCE
W końcu grupa inicjatywna zorganizowała otwarte zebranie mieszkańców, na którym poinformowano, że potencjalny inwestor ma pozwolenie na budowę, które wydane zostało już w 2014 r. Odpowiedzią na taki rozwój wydarzeń było zawiązanie stowarzyszenia ekologicznego ,,Czyste środowisko’’, które ma za zadanie podjąć niezbędne działania zmierzające do wstrzymania inwestycji.
Stowarzyszenie zwróciło się o pomoc do senatora Mikołajczyka i poseł Lichockiej z PiS, tą doraźną, jak i związaną ze zmianą istniejącego prawa (ustawa antyodorowa, o nawożeniu, jak również wykreślenie norki amerykańskiej z listy zwierząt gospodarskich). – Panie senatorze, za wszelką dotychczas okazaną pomoc serdecznie dziękujemy – zwrócił się do parlamentarzysty Fiołka. Wspomniał równocześnie o ministrze w Kancelarii Prezydenta Andrzeju Derze. – Okazuje nam daleko idącą pomoc, cały czas jesteśmy w kontakcie – przekonywał. Dziękował też burmistrzowi Kępna za inicjatywę zmian w planie przestrzennego zagospodarowania miasta i gminy.
Optymistyczne w tym wszystkim jest również i to, że na wniosek bezpośredniego sąsiada działki, na której miałaby powstać ferma norek, który to został pominięty jako strona we wcześniejszym procedowaniu, Starosta Kępiński w ostatnich dniach wydał decyzję o ponownym wszczęciu postępowania administracyjnego w tej sprawie. Takich wniosków wpłynęło do Starostwa kilkaset i zgodnie z obowiązującą procedurą starostwo wezwało ich autorów do przedstawienia dowodów w sprawie.
– Mieszkańcy ci (…) są straszeni sądami, prokuratorem i dużymi odszkodowaniami, jakie będą musieli zapłacić za wstrzymanie budowy – poinformował prezes stowarzyszenia. Odniósł się także do informacji, jakoby przygotowane druki wniosków do Starostwa wkładane były przez członków stowarzyszenia do skrzynek pocztowych mieszkańców, aby je podpisywać. – Muszę stanowczo temu zaprotestować - wyznał Fiołka.
Na spotkaniu padło dużo ciepłych, ale o wiele więcej gorzkich słów. Mieszkańcy mieli m.in. żal do poprzedniej koalicji rządzącej, która głucha była na oczekiwania społeczne i nie zadbała już wcześniej o to, aby wpisać norkę amerykańską na listę zwierząt inwazyjnych. Gdyby tak się stało – dziś tego problemu by po prostu nie było. Dostało się też Starostwu, które – ich zdaniem – jakoś nie chciało czy też nie potrafiło wczuć się w problemy mieszkańców wydają takie, a nie inne decyzje.
CZY MLEKO SIĘ ROZLAŁO?
Wszyscy zaproszeni goście zapewniali, że można na nich liczyć, i że wspierać będą mieszkańców w ich działaniach. W większości wystąpień dominowała jednak teza, że w tym konkretnym przypadku będzie to już bardzo trudne, bo ,,mleko się rozlało’’ i ruszyła już proceduralna maszyna, a ewentualny optymizm związany ze zmianą prawa może być pocieszeniem dla innych, potencjalnych sąsiadów tego typu ferm, gdzie też pojawi się ktoś, kto będzie chciał wybudować fermę norek. Wcale nie oznaczać to jednak musi, że w tej konkretnej sprawie nic się już nie da zrobić. Ludzka determinacja czyni cuda, a tej mieszkańcom Osin i okolicznych wsi nie brakuje. JUR
Krzysztof Fiołka, prezes stowarzyszenia ,,Czyste Środowisko''
Żyjemy w państwie demokratycznym. To nie jest jeszcze Białoruś ani Chiny. Jesteśmy pełnoprawnymi mieszkańcami. Sołtysi, rady sołeckie, stowarzyszenia, są to prawnie wybrane organy i są one po to wybrane, żeby zajmowały się żywotnymi sprawami mieszkańców. To nie jest jakieś kółko różańcowe czy towarzystwo wzajemnej adoracji, oni mają po prostu tego pilnować i po to są. (…) Nie pozwólmy się zastraszyć, to nie te czasy. Jesteśmy zjednoczeni, jesteśmy zdeterminowani i będziemy walczyć do samego końca.
senator Łukasz Mikołajczyk (PiS)
Norka amerykańska powinna być wpisana na listę gatunków inwazyjnych, tak się jednak nie stało. Poprzedni rząd, pomimo wielu interpelacji i oświadczeń kierowanych ze strony PiS, minister środowiska nie wpisał norki amerykańskiej jako gatunek inwazyjny, stąd jest, jak jest. (…) Pani poseł Lichocka złożyła interpelację w imieniu posłów z ramienia Prawa i Sprawiedliwości, ja złożyłem oświadczenie senatorskie, w którym pytam o dwie rzeczy. Po pierwsze, jakie były przesłanki do tego, aby nasze polskie prawodawstwo pozwalało, by fermy do 60 DJP mogły powstawać na każdym terenie? (…) Czy planowane są prace legislacyjne zmierzające do tego, by norka amerykańska została zakwalifikowana jako gatunek inwazyjny? I czy planuje się zmienić się przelicznik DJP w przypadku norek amerykańskich. (…) Wystąpiłem też z wnioskiem o udostępnienie informacji publicznej dot. decyzji Starosty o pozwolenie na budowę wraz z załącznikiem do pozwolenia.
poseł Andżelika Możdżanowska (PSL)
Ja ubolewam nad tym, że pan przewodniczący nie wymienił moich działań, ale powiem o nich samodzielnie. U mnie rzeczywiście stowarzyszenie nie pojawiło się w biurze. 4 kwietnia otrzymałam informację, która została przesłana do przewodniczącego rady miejskiej w Kępnie i do wiadomości do mojego biura poselskiego. (…) Rozmawiałam na ten temat z panem naczelnikiem, z panem burmistrzem, sprawdziłam wszelkie dokumenty. Następnie zanalizowałam całą procedurę tworzenia planu zagospodarowania przestrzennego, a także - w ramach reakcji na fakt, że mamy 26 takich miejsc w planie przestrzennego zagospodarowania - zgłosiłam także wniosek do ministra środowiska o zmianę rozporządzenia i wpisanie norki amerykańskiej na listę zwierząt inwazyjnych. (…) Musimy sobie powiedzieć szczerze: firma, która projektowała plan zagospodarowania przestrzennego skasowała za to 358 tysięcy zł. To nie jest tak, że nie ma ludzi odpowiedzialnych za tworzenie tego planu.
Piotr Psikus, burmistrz Kępna
Na ostatniej sesji rady miejskiej wpłynęły wnioski dotyczące nowelizacji planu zagospodarowania przestrzennego. I to nie jest tylko 26 działek. To jest problem szerszy, złożony, związany z tzw. budownictwem zagrodowym. (…) Analiza wstępna, która rozpoczęła się w Urzędzie Miasta dotycząca nowelizacji ewentualnych zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego może się odnosić do zdarzeń przyszłych, a nie do zdarzeń przeszłych, proszę to wziąć pod uwagę. My nie możemy mówić, że zmienimy coś do tyłu, bo to jest praktycznie niewykonalne. Teoretycznie jest to wykonalne, ale praktycznie nie.
Krzysztof Dyla
Czy ktoś wziął pod uwagę nas, mieszkańców? Ile my płacimy podatków, ilu zatrudniamy ludzi? Jakie wpływy od nas idą do budżetu gminy, starostwa, województwa, a ile będzie płacił inwestor? (…) Skromnie licząc, około 2 tysięcy ludzi ma tutaj większy interes, jak pan inwestor. (…) My nie działamy bezprawnie. Staramy się to robić zgodnie z prawem. Ja zacytuję tutaj wypowiedź pani poseł, że inwestor wystąpi o ogromne odszkodowanie. Tak, ale czy aż tak ogromne. Czy naszego powiatu, czy naszej gminy nie stać na to, przypuśćmy na te 100 czy 200 tys., czy naszego powiatu czy gminy nie stać na to, żeby zapłacić i mieć: raz czyste środowisko, dwa mieszkańcy będą dalej płacili podatki…
Jerzy Dobrzyński, naczelnik Wydziału Architektury i Budownictwa Starostwa w Kępnie
Organ nie może zabronić czegoś, co jest zgodne z przepisami. (…) Jest jak jest, pozwolenie zostało wydane zgodnie z wszelkimi przepisami.
poseł Tomasz Ławniczak (PiS)
Starosta musi wydawać decyzje zgodne z prawem budowlanym. I on nie wyda decyzji, bo tak mu się nie podoba, bo będzie wam śmierdziało, tylko jego jako urzędnika obowiązuje prawo budowlane, które o odorze, o jakichkolwiek innych uciążliwościach w ogóle nic nie mówi. (…) Nie może odmówić, bo pójdzie przed sąd i sprawę przegra. I teraz te różnorodne luki w polskim prawie wykorzystują najróżniejsi przedsiębiorcy, którzy mają swoje interesy zupełnie gdzie indziej.
O sprawie przeczytasz też w następnym (w przyszły wtorek) wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj