Spełniło się marzenie prezesa Trojaka
Lublin, który po II wojnie światowej miejscowej OSP przekazał Państwowy Ośrodek Maszynowy w Bralinie, był na tyle stary, na dodatek pożerał bardzo dużo paliwa, że w 1985 r. został sprzedany. Co ciekawe, brak wozu bojowego nie wpłynął jednak demobilizująco na miejscowych druhów, którzy systematycznie brali udział w zawodach sportowo-pożarniczych, a w ostatnich latach zajmują na nich czołowe miejsca. Od kilku lat zabiegali jednak o nowe auto i wreszcie wszystkie te starania zakończyły się sukcesem, w czym niemała zasługa prezesa zarządu powiatowego OSP Michała Błażejewskiego i gminnego Marka Frasa oraz wójta Romana Wojtysiaka, który wspierał ich w tych działaniach.
Nowy samochód kosztował 212.900 zł, z czego 102.900 zł pochodziło z budżetu gminy Bralin, 100.000 przeznaczył na ten cel Urząd Marszałkowski a 10.000 zł zabezpieczyła jednostka OSP Tabor Wielki.
- Nadaję ci imię Eryk – wyznała Maria Pańczuk, matka chrzestna auta.
WIĘCEJ: we wtorkowym wydaniu Twojego Pulsu Tygodnia
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj